🦘 Moja Siostra Zrobiła Mi Dobrze

Zbyt często podsuwał mi rozmaite trunki, zbyt ochoczo zabierał na degustacje i przywoził do domu drogie alkohole. Przestał dopiero, gdy pewnego razu moja mama, wpadając z niezapowiedzianą wizytą zastała mnie śpiącą we własnych wymiocinach na kanapie za 12 tys. zł. Bardziej zła niż przerażona wezwała pogotowie. Tamtego dnia Urodziłem się, jako pierworodny i już z tego można wywnioskować, że byłem dzieckiem miłości. Ojciec pysznił się tym wśród kolegów mających córki. - Mam pierwszego syna. Pozostałe zadania stawiane młodemu mężczyźnie, takie jak wybudowanie domu, posadzenie drzewa, sobie darował. Młodym, najwygodniej było zamieszkać z rodzicami mamy i tak też zrobili. Przez to mama zmuszona była nieznacznie zmienić swoje przyzwyczajenia. Oficjalnie wprowadziła męża do swojego pokoju i od tej pory nie musieli kryć się przed rodzicami. Na świat przyszedłem, podobnie jak inne tego typu dzieci, siedem miesięcy po ślubie. Ważyłem wyjątkowo dużo przy uwzględnianiu dziewięciomiesięcznej ciąży, jednak, jako wcześniak byłem prawdziwym gigantem, taka jest wersja oficjalna obojga rodziców. Mieszkanko wcześniej było ciasne, a przywiezienie dziecka ze szpitala jeszcze uszczupliło metrów kwadratowych przypadających na mieszkańca. Dziadek, jako najbardziej otrzaskany z matematyki, wiadomo jak zdawał starą maturę to musiał, wyliczył dwa i pół metra dla każdego z uwzględnieniem łazienki. Właściwie obliczenie było bardzo proste wystarczyło policzyć domowników dziadek, babcia, brat mamy z żoną i czwórką dzieci oraz młodsza siostra z bliźniakami i z drugim partnerem życiowym, jej były też mieszkał z nami wszystkimi. Byliśmy tymi lepszymi w rodzinie, mięliśmy cały malutki pokój tylko dla siebie, pozostali zmuszeni byli do solidarnego dzielenia się wszystkim. Kiedy podrosłem i nauczyłem się czytać, przeglądałem listę lokatorów naszego bloku. Zaskakujące było to, co zauważyłem, a mianowicie w pozostałych mieszkaniach ubyło domowników tylko u nas stale przybywa. Oni osiągnęli to dzięki wyjazdom do pracy za granicę, a my pozostaliśmy w kraju, jako patrioci tak wolałem myśleć. Brakowało nam wtedy pieniędzy nawet na jeden bilet i kilka groszy na najnędzniejszy kąt w obcym kraju. Gdyby wtedy płacono na dzieci pięćset plus, prawdopodobnie do czasów obecnych nikt by z nas nie został. Niestety nie posiadaliśmy też zdolności kredytowej i przez to zmuszeni zostaliśmy do zadowolenia się tym, co mamy. Przeludnienie ma też i dobre strony, w pierwszej kolejności byliśmy brani przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej do przydzielania pomocy socjalnej. Nawet nieźle wychodziliśmy na tym, podliczanie na koniec każdego miesiąca pozyskiwanych bezzwrotnych zapomóg to potwierdzało. Stale mieliśmy opłacony czynsz, prąd, gaz, zakupiony opał, chodziliśmy na obiady, dostawaliśmy przydziały z banku żywności, a nawet odzież. Dorośli skrupulatnie pilnowali żeby przypadkiem nie wypaść z systemu przez nieumyślne podjęcie pracy, ponieważ powroty są bardzo trudne, a często nawet nie możliwe. Rodzice, nie pracując, dysponowali dużą ilością wolnego czasu, więc poświęcali go zakupom w promocji i mnie. Jednak, jak niedługo się okazało niezupełnie. Mama urodziła siostrę. Natychmiast w domu zaprzestano zwracać na mnie uwagę i przeznaczyli czas malusieńkiej dziewczynce. Wiele godzin poświęciłem na obmyślaniu planu pozbycia się bachora z domu, jednak stale ktoś się kręcił i wyrzucenie przez okno było niewykonalne, choć kilkakrotnie próbowałem. Podobnie z otruciem mi nie wychodziło, wtedy przekonałem się, że nie jest to takie łatwe jak w filmach kryminalnych. Choć bardzo tego nie chciałem, to musiałem pogodzić się z porażką i tak szwendająca się wszędzie za mną pokraka rosła. Troszkę miałem przy dorastaniu szczęścia, gadżety elektroniczne nie były wtedy w tak masowym użyciu i dzieciarnia przebywała całymi dniami na podwórkach. Nikomu jeszcze na myśl do durnego łba nie przychodziło, że dzieci nie mogą się bawić bez opieki dorosłych. Widocznie swoboda wieku dziecięcego i niewinna radość płynąca z dzieciństwa stały się dla cymbałów decydentów solą w oku. Teraz po ich innowacjach nie zauważysz dzieci na podwórku, bawiących się w dom, dwa ognie, chowanego, skaczących na skakance, grających w klasy. Podwórko mieliśmy duże i od dawna było na nim wygospodarowane miejsce na boisko. Stale, po szkole, grała na nim młodzież, w soboty dorośli kopali piłkę, nam w tym czasie pozostawało patrzenie. Podczas ładnej pogody w ciepłe słoneczne dni granie w gałę szło od rana do wieczora, często szkoła nie była w stanie temu przeszkodzić. Byłem dobry na boisku, przez to przyjaciół miałem sporo, nawet wtedy, kiedy byliśmy już napalonymi nastolatkami. Jednak moja siostra przy moich kolegach mogła czuć się bezpieczna, ponieważ do urodziwych nie należała. Brzydota jej mi nie przeszkadzała, tylko mieliśmy te same geny i ja przez to śliczny nie byłem. Natomiast moja drużyna w przeciwieństwie do mnie prezentowała się znakomicie, a o ich względy rywalizowały koleżanki z klasy siostry. Dzięki temu miała spory zapas przyjaciółek, które namawiały ją by przedstawiała je moim kolegom. Nawet szybko potworzyły się pary, które ze zmiennym szczęściem trwały w związkach. Przez to siostra miała stale zajecie przy kojarzeniu się nowych sympatii, lub pocieszaniu po rozstaniach. Przykro mi było, że w tej części dorastania nie uczestniczyłem, ponieważ nie byłem piękny i bogaty. Jednak życie ulicznika wyrobiło u mnie spostrzegawczość i znajomość potrzeb ludzi. Powoli uczyłem się spełniać indywidualne, najbardziej wymyślne marzenia i dostarczać poszukiwany towar. Błyskawicznie rosły moje dochody, choć w sposób nie do końca legalny, ale akurat tym się nie przejmowałem. Doskonale wiedziałem, że tylko głupiec rejestruje swoją działalność, prawdziwi twardziele już nie. Wtedy nikt nie kontroluje twoich dochodów i nie przysyła bzdurnych urzędowych pism. Zacząłem inwestować w najcenniejsze, co miałem, w rodzinę, a żeby napływ gotówki nie rzucał się w oczy, stopniowo ich umieszczałem w różnych częściach Polski. Idealnymi do zamieszkania były duże miasta, gdzie panowała anonimowość, nawet w małych kilkurodzinnych budynkach. Dziadkowie zamieszkali na wybrzeżu, wujek w górach, ciotka na Mazurach, a rodzice w centralnej Polsce. Dobrze im się tam żyło, nie musieli korzystać z pomocy MOPS-u, lecz nie zapomnieli, komu to zawdzięczają. Siostra pozostała na starym mieszkaniu i po stracie przyjaciółek, które powychodziły za mąż nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Chcąc poprawić jej humor i wyciągnąć ze stresu, sfinansowałem poprawę aparycji. Ktoś kiedyś powiedział głupio, że pieniądze szczęścia nie dają, strasznie się mylił w swojej ocenie. Prawdopodobnie nie widział po zabiegach kogoś podobnego do mojej siostry. Nagle za sprawą najlepszych specjalistów z chirurgii plastycznej przeobraziła się w piękną kobietę. SPA zadbało o doskonałą figurę, a reszty dokonały najlepsze kosmetyki, najdroższa garderoba i klejnoty. Nareszcie bez kompleksów może korzystać z uroków życia, przebierać w mężczyznach, jeżeli ma tylko na to ochotę. Robiłem wszystko, by moje małe interesiki nie zaniepokoiły jakiegoś rekina. Wtedy do pokonanego przysyła się jakiegoś egzekutora, przez to żyłem ciągle w strachu. Jednak udało mi się podczepić pod grubą rybę, dawnego starszego kolegę z boiska, powiązanego ze światem polityki i biznesu. W brew pozorom moja facjata bardzo mi w tym pomogła. Często wystarczy by eleganciki w najdroższych garniturkach spoglądając w moją mordę, zmieniali zdanie, tak jak życzy sobie tego mój promotor. Problemu z dziewczynami, od kiedy sypię kasą już nie mam, najwyżej z ich nadmiarem. Jednak są to same śliwki robaczywki, nic godnego uwagi nie znalazłem, Problem podobny z kobietami mają moi starzy kumple od gały, tylko w przeciwieństwie do mnie są na piedestale, mają żony i zajmują wysokie stanowiska publiczne. Dimiter Inkiow Wydawnictwo: Tatarak literatura dziecięca. 128 str. 2 godz. 8 min. Szczegóły. Kup książkę. Poznajcie się: oto Klara, a oto jej brat. Zapraszamy do ich świata, w którym wszelkie scenariusze - nawet te najbardziej nieoczekiwane - są możliwe. Czy jamnik może być blondynem? Jak się obronić przed zbójnikami? Czy można Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-01-24 17:20:41 literka25 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-08 Posty: 73 Temat: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Dziewczyny, moja siostra odwołala ślub, który miał sie odbyć we wrzesniu. Poznała nowego faceta i dosłownie rzuciła go dla tego nowego. Nie mogę pojąc, wiadomo coś tam się kócili. Moja siostra zachowuje sie wyrachowana ........., mowi o swoim byłym wszystko co najgorsze , nie mogę tego pojąc. Nie zdradził jej, nic jej nie zrobił a ona go tak po prostu odstawiła. Kwiaty jej przysyłał, to jakiś total. Ona nie chce ze mna rozmawiać na ten temat , udaje ze dobrze zrobiła. Ten jej nowy koles jest od niej dziesiec lat starszy, dziwi mnie to, że ona robiła wszystko żeby być w porządku wobec tego nowego niż wobec swojego narzeczonego. Ślub odwołany, ona nie chciała nic naprawic. Powiem szczerze, ze chce mi się płakać , jak moja siostra mogła potraktować kogoś w taki sposób, wstyd mi ze mam taką wszedzie razem, nawet u mnie byli dwa tyg temu i było wszystko ok a tu ;(, nie popieram tego co zrobiła. Okropnie zal mi tego chłopaka bo wiem ze jemu na niej zalezy, nie wiem jak sie zachować w tej sytuacji. 2 Odpowiedź przez Wilczyca89 2012-01-24 17:24:31 Wilczyca89 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-27 Posty: 1,071 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(literka25, a skad wiesz, jak naprawde bylo miedzy nimi? Moze tylko z boku wygladalo na to, ze sa ze soba szczesliwi, a tak naprawde przezywali dramat? I Twoja siostra w koncu poznala mezczyzne swojego zycia, i nie bala sie zerwac narzeczenstwa, ktore nie powinno przerodzic sie w malzenstwo? Powiem Ci, ze ja mialam podobna sytuacje. Chodzilam z facetem i z boku wygladalo na to, ze nieba chcial mi przychylic. Kolezanki mi go pod kazdym wzgledem zazdroscily, twierdzac, ze ich mezczyzni i mezowie nie robia dla nich tego, co moj facet dla mnie. W rzeczywistosci jednak facet byl wyrachowanym draniem i ciesze sie, ze z nim zerwalam, choc moje znajome do tej pory nie potrafia tego zrozumiec. Wiec nie wszystko musi byc takie, na jakie wyglada z boku. 3 Odpowiedź przez bezduszny 2012-01-24 17:24:54 bezduszny Net-Facet Nieaktywny Zawód: bandyta Zarejestrowany: 2011-12-18 Posty: 97 Wiek: 40+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( literka25 napisał/a:nie wiem jak sie zachować w tej go ;-) Nie to jest ważne, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono. 4 Odpowiedź przez Leila01 2012-01-24 17:30:40 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Niewiadomo czy bylo w ich zwiazku tak rozowo jak Ci sie jezeli wszytsko ukladalo sie dobrze i Twoja siostra wywinela taki numer to po rpostu szukala fair jest to, ze mimo, ze to ona zostawila to jeszcze bezczelnie obrabia bylego zeby tylko jeszcze nie wrocila z potkulonym sytuacja byla u mnie w rodzinie. Tyle, ze taka "atrakcje" zasponsorowala moja siostra cioteczna. I wiadomo, kazdy pocieszal chlopaka, rodzice przeprosili nawet za zachowanie corki( bo coz oni winni) i zwyczajnie starali sie zyc w dobrych stosunkach, przyjacielskich z chlopakiem. Po czasie, oczywiscie, wiezy sie rozluznily bo on w koncu zaczal ukladac sobie zycie na nowo. To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 5 Odpowiedź przez Aragorn-estel 2012-01-24 17:47:26 Aragorn-estel Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-23 Posty: 74 Wiek: 30 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( bezduszny napisał/a:literka25 napisał/a:nie wiem jak sie zachować w tej go ;-)To samo przyszło mi do głowy 6 Odpowiedź przez literka25 2012-01-24 17:56:20 literka25 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-08 Posty: 73 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(nie chce go pocieszać po prostu nie mogę zrozumiec jej zachowania , zobaczymy jak będzie, mysle, ze bedzie załowała swojej decyzji ;( 7 Odpowiedź przez Aragorn-estel 2012-01-24 18:16:47 Aragorn-estel Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-23 Posty: 74 Wiek: 30 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Literka, to był żart Twoja siostra jest dorosłą osobą i ma prawo do swoich decyzji, tych błędnych także. Takie życie ... 8 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-01-24 18:17:13 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( literka25 napisał/a:nie chce go pocieszać po prostu nie mogę zrozumiec jej zachowania , zobaczymy jak będzie, mysle, ze bedzie załowała swojej decyzji ;(Naprawdę?To życie siostry i jej wybory. Ona będzie szczęśliwa lub będzie lała łzy - jej życia za nią nie musisz rozumieć jej pobudek a jedynie pozwolić jej na to by przeżyła życie po swojemu. Zaakceptować te decyzje - nawet jeśli tobie się nie bardzo podobają. Najwyżej wyraź swoją dezaprobatę... "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 9 Odpowiedź przez dor57 2012-01-24 19:15:36 Ostatnio edytowany przez dor57 (2012-01-24 19:17:34) dor57 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,718 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Przez kilka lat pracowałam w salonie sukien ślubnych."Ubrałam" mnóstwo panien młodych,ale miałam też trochę "odwołanych" ślubów. Zawsze zastanawiałam się czy wybieranie sukni,zamawianie wesela itd... na 2lata,1 rok przed planowaną datą ślubu ma wiele się może w tym czasie każda klientką byłam zżyta i bardzo przeżywałam takie przedwczesne po pewnych przemyśleniach doszłam do wniosku,że jest to zdecydowanie lepsze wyjście niż późniejszy szybki długie przygotowania do dalszego wspólnego życia mogą być dla niektórych bardzo wiadomo .......większość stresów pragniemy jakoś odreagować....Jednak o jednym trzeba pamiętać: każdy kto planuje ślub jest dorosły i każdą jego decyzja niezależnie od tego czy nam się ona podoba czy nie musimy uszanować,bo to jest jego życie i jego dorosła decyzja. Nig­dy nie za­pomi­naj naj­piękniej­szych dni twe­go życia! Wra­caj do nich, ilek­roć w twoim życiu wszys­tko zaczy­na się walić. 10 Odpowiedź przez bezduszny 2012-01-24 19:39:29 bezduszny Net-Facet Nieaktywny Zawód: bandyta Zarejestrowany: 2011-12-18 Posty: 97 Wiek: 40+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Główna przyczyna rozwódów? Ślub! I coś w tym jest. Okres narzeczeństwa właśnie po to jest, żeby podjąć właściwą decyzję - nie zawsze zgodną z wolą, czy życzeniem otoczenia. Nie to jest ważne, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono. 11 Odpowiedź przez LapkaPandy 2012-01-24 19:56:17 LapkaPandy Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: techniczny Zarejestrowany: 2011-12-11 Posty: 304 Wiek: 28 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Znam 2 takie przypadki i w obu na dobrze to wyszło. Jedna dziewczyna po 8 latach a druga po 6 zerwać przed ślubem i dziećmi. I skąd wiesz ,że będzie żałowała tej decyzji??Cenię ją za szczerość i za to że nie oszukiwała partnera. Nie sztuka grać na nastrojonych skrzypcach, sztuka grać na rozstrojonych. 12 Odpowiedź przez białyłabędź 2012-01-24 19:58:57 białyłabędź Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-06 Posty: 13 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Do bezduszny - juz wcześniej chciałam Ci to powiedzieć, ale nie znalazłam Twojego wątku, tylko odpowiedzi. Bardzo mi sie podobała Twoja odpowiedź w wątku jak długa ma być przerwa pomiędzy jednym związkiem a drugim. Była taka otwarta i prawdziwa. Dała mi wiele nadzei, bo pomyślałam sobie, że każdemu może się nie ułożyć skoro facetowi, który tak pisze o tym jak przeżywa stratę partnerki też się nie ułożyło i że takcy faceci po 40 czasami też bywają wolni i że może nie wszystko w życiu stracone, bo istnieje choćby jedna szansa na milion, że jeszcze na takiego trafię. "Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale." Dziękuję za autorki - jak jesteś wolna i tak Ci sie były narzeczony siostry podoba to teraz jest wolny. Możesz działać. 13 Odpowiedź przez kasta 2012-01-24 23:02:09 kasta Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-23 Posty: 116 Wiek: 30+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( bezduszny napisał/a:Główna przyczyna rozwódów? Ślub! I coś w tym jest. Okres narzeczeństwa właśnie po to jest, żeby podjąć właściwą decyzję - nie zawsze zgodną z wolą, czy życzeniem narzeczeństwo trwało ponad 3 lata, znajomość przed ślubem - 7. Nie uchroniło przed rozwodem. Po 20 latach "znania" okazało się, że kompletnie nie znam pana, z którym mam dzieci. Moi przyjaciele poznali się przez internet - szybko, gwałtownie. Pukaliśmy się w czoło. Do dziś są razem :-) i oby im się powodziło! 14 Odpowiedź przez Aragorn-estel 2012-01-24 23:21:17 Aragorn-estel Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-23 Posty: 74 Wiek: 30 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(Kasta ma rację. Nie ma recepty na udany związek. Moje narzeczeństwo trwało 5 lat! A rozwód był po 3 latach Nie ma reguły i tyle... 15 Odpowiedź przez dor57 2012-01-24 23:26:30 dor57 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,718 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Witaj "w klubie".....Kasta Ja też przed ślubem znałam przyszłego męża 7 lat.......a potem rok po roku coraz mniej go się odszukiwać w nim tego faceta sprzed ślubu ale niestety ....gdzieś się ulotnił. Po długich "poszukiwaniach " dałam za wygraną i złożyłam pozew o rozwód..... Nig­dy nie za­pomi­naj naj­piękniej­szych dni twe­go życia! Wra­caj do nich, ilek­roć w twoim życiu wszys­tko zaczy­na się walić. 16 Odpowiedź przez kasta 2012-01-25 00:10:30 kasta Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-23 Posty: 116 Wiek: 30+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(Witaj Dor57. Poczytałam Twoje posty, pokazały mi nieco z innej strony to, o co mam do siebie czasem pretensje - że nie chciałam udawać, iż nic nie widzę. Dla dobra dzieci. Napisałaś, iż Twoje dzieci może wyciągną wnioski, jak nie powinno wyglądać życie w małżeństwie. To dla mnie ważne słowa, bo zmniejszają poczucie winy, że moim - małym dzieciom - nie udało mi się (powinnam w sumie napisać "nam", bo pan były też miał wpływ na powstanie dzieci) dać bezpiecznego dzieciństwa. Dobiegam czterdziestki, mam pracę. To ja byłam koordynatorem wszystkiego, co działo się w naszym życiu wcześniej. A tak bardzo zapomniałam o tym, jak jestem samodzielna. Ile może zrobić krzywdy ten, którego kochało się nad życie. Nie musi uderzać. Wystarczyło, że mówił. 17 Odpowiedź przez nocnalampka 2012-01-25 09:54:26 nocnalampka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-23 Posty: 2,229 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Jesli ktores ma byc szczesliwsze nie bedac w tym zwiazku, to byla bardzo dobra decyzja. Dlaczego zyczysz siostrze tak zle, ze bedzie zalowac i takie tam? Nie uwazasz, ze najwiekszym swinstwem jakie mozna zrobic czlowiekowi jest trwanie w zwiazku ktory nas meczy? Chciałby nad poziomy człek - a tu ciągle niż. Nie uciągnie pusty łeb ciężkiej dupy wzwyż. 18 Odpowiedź przez Owadzik91 2012-01-25 10:59:47 Owadzik91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 3,499 Wiek: 1991 r. Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( literka25 a dlaczego Ty się tym tak przejmujesz? to jest życie siostry, może miała naprawdę ważny powód żeby go opuścić? dlaczego szukasz winy w siostrze? może ten idealny narzeczony popełnił błąd? łatwo jest oceniać innych nie znając wszystkich wystarczy szczerze porozmawiać z siostra? jeśli będziesz dla niej miła, wyrozumiała i nie bodziesz jej oceniać to może ona wyjawi Ci dlaczego musiała zerwać zaręczyny? może ten drugi był tylko powodem? a może naprawdę się zakochała? nie wiesz, nie oceniaj, bo może to tylko źle wpłynąć na Twoje relacje z ...dążąc do szczęścia.... 19 Odpowiedź przez dor57 2012-01-25 14:03:49 dor57 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,718 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( kasta napisał/a:Witaj Dor57. Poczytałam Twoje posty, pokazały mi nieco z innej strony to, o co mam do siebie czasem pretensje - że nie chciałam udawać, iż nic nie widzę. Dla dobra dzieci. Napisałaś, iż Twoje dzieci może wyciągną wnioski, jak nie powinno wyglądać życie w małżeństwie. To dla mnie ważne słowa, bo zmniejszają poczucie winy, że moim - małym dzieciom - nie udało mi się (powinnam w sumie napisać "nam", bo pan były też miał wpływ na powstanie dzieci) dać bezpiecznego dzieciństwa. Dobiegam czterdziestki, mam pracę. To ja byłam koordynatorem wszystkiego, co działo się w naszym życiu wcześniej. A tak bardzo zapomniałam o tym, jak jestem samodzielna. Ile może zrobić krzywdy ten, którego kochało się nad życie. Nie musi uderzać. Wystarczyło, że właśnie to jest najgorsze.....ile bólu może zadać facet nie używając przemocy fizycznej?.....chyba obie wiemy,że tylko nadzieję,że Ty nie usłyszysz nigdy od swoich dzieci tego co mi" rozerwało serce"......Mój syn powiedział mi, kiedy poinformowałam go o rozwodzie,że zamiast "zamiatać wszystko pod dywan" i ciągle tłumaczyć ojca powinnam była to zrobić dużo wcześniej,bo oni nie musieliby tak cierpieć w tej "niby wspaniałej rodzinie".:( Nig­dy nie za­pomi­naj naj­piękniej­szych dni twe­go życia! Wra­caj do nich, ilek­roć w twoim życiu wszys­tko zaczy­na się walić. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zabrał mi żonę, a teraz jeszcze ją? – Jaki Bóg, co za Bóg?! – wrzeszczałem. – Nikogo takiego nie ma, a gdyby nawet był, to jest okrutny i zachłanny, bo już mi zabrał żonę, a teraz wyciąga rękę po dziecko. Mam się z tego cieszyć? Za dużo ode mnie wymagasz. Byłaś moją radością i nadzieją, czemu mi to robisz? fot. Adobe Stock, Hunor Kristo Czy mogłam się spodziewać, że moja siostra tak się zachowa? Ufałam jej. Gdyby tak nie było, nie powierzyłabym jej przecież opieki nad naszą mamą. Dwadzieścia lat temu, zaraz po studiach, wyjechałam do Australii. Tam dostałam dobrą pracę, poznałam męża, założyłam rodzinę. Niestety, moje małżeństwo rozpadło się po kilkunastu latach Mąż odszedł do młodszej. Zachował się jednak honorowo i zabezpieczył finansowo zarówno mnie, jak i dzieci. Mogłam więc zająć się ich wychowaniem i zapewnić dobre wykształcenie. Syn i córka czuli się Australijczykami. A ja? Ja ciągle tęskniłam za Polską. Obiecałam więc sobie, że kiedy dorosną, wrócę do kraju, przynajmniej na jakiś czas. Chciałam spotkać się z mamą i młodszą siostrą Iwoną. Teraz moje marzenia się spełniły… Wracałam pełna radości, wspomnień, ale i… niepokoju. Jak to będzie? Nie widziałam się z najbliższymi od tak dawna! Przez te wszystkie lata starałam się nie tracić kontaktu z rodziną. Wiedziałam, że moja siostra wyszła za mąż, ma dwoje dzieci. I że mieszka w czteropokojowym mieszkaniu mamy Cieszyłam się z tego, bo mama chorowała, miała kłopoty z chodzeniem i potrzebowała opieki. – Nie martw się, zajmę się nią – zapewniała Iwona. – Ale wiesz, jak to jest… Leki, operacje… To wszystko kosztuje. A my nie mamy pieniędzy – skarżyła się. Pomagałam więc, jak mogłam. Finansowałam leczenie, rehabilitacje, wyjazdy do sanatorium. Wysyłałam pieniądze na życie. Siostra była mi bardzo wdzięczna. – Dzięki tobie mama czuje się dobrze – mówiła, a potem dawała jej słuchawkę. – U mnie wszystko w porządku, nie martw się, córuś – słyszałam jej ciepły głos. Byłam pewna, że rzeczywiście tak jest… Nie podejrzewałam niczego złego nawet wtedy, gdy siostra przestała prosić mamę do telefonu. Tłumaczyła, że akurat śpi lub jest na rehabilitacji. Kilka miesięcy temu powiedziałam siostrze, że zamierzam przyjechać do kraju. Nie była zachwycona. – Wiesz, my tu nie mamy luksusów. Nie wiem, czy ci się spodoba… A w ogóle, chce ci się tak tłuc, przez pół świata? – pytała. – O czym ty w ogóle mówisz! Przecież ja jadę do was, a nie do kurortu! Najpóźniej jesienią będę w Polsce – odparłam. Po tej rozmowie stało się coś dziwnego. Iwona przestała się ze mną kontaktować. Nie odpisywała na maile, nie odbierała telefonów. Nie odpowiedziała nawet na moje zawiadomienie o przyjeździe. – Boże, może stało się coś złego! – zamartwiałam się. Dzieci starały się mnie pocieszać. – Daj spokój, mamo, nie martw się na zapas. Za kilkanaście godzin, sama się przekonasz. Może zgubiła numer? – mówiły, gdy żegnały mnie na lotnisku. Przez cały lot potwornie się denerwowałam Czułam, że coś jest nie tak. Na lotnisku w Warszawie nikt mnie nie przywitał. Wsiadłam więc do taksówki i ruszyłam do domu. Gdy zdzwoniłam do drzwi, serce waliło mi jak młot. Miałam nadzieję, że za chwilę zobaczę się z mamą, Iwoną. Ale w progu stanął jakiś starszy mężczyzna. – Pani siostra już tu nie mieszka. Wyprowadziła się – usłyszałam. Nogi się pode mną ugięły. – Ale jak to? Kiedy? – próbowałam się dowiedzieć. – Przykro mi, nic więcej nie wiem… Ja tylko kupiłem od niej to mieszkanie – odparł. Nie bardzo wiedziałam, co mam robić, gdzie jej szukać. Bezradna usiadłam na schodach. I wtedy otworzyły się drzwi w mieszkaniu naprzeciwko. W progu stała pani Majewska, nasza sąsiadka, rówieśniczka mamy. – Aniu, to ty? Chodź do mnie, wszystko ci opowiem – zaprosiła mnie. Usiadłyśmy w kuchni, przy stole. Pani Majewska poczęstowała mnie herbatą i szarlotką. – Jaka ty jesteś podobna do Halinki! Od razu widać, że jesteś jej córką! Dobrze, że przyjechałaś! Może ty ją stamtąd wyciągniesz... – zaczęła mówić. Popatrzyłam na nią zdumiona Nie rozumiałam, o co jej chodzi. – Jak to wyciągnąć? Skąd? – zdenerwowałam się. – No to zacznę od początku… Jak pewnie wiesz, twoja siostra zamieszkała z mężem u twojej mamy. Urodziły im się dzieci. Na początku wszystko układało się dobrze. Ale potem Halinka prawie przestała chodzić. Trzeba było wszczepić jej endoprotezę. To było jakieś cztery lata temu… Operacja się udała, ale twoja mama wymagała ciągłej opieki. Najpierw ja się tego podjęłam, ale przecież nie jestem już najmłodsza. Było mi coraz trudniej. Mówiłam twojej siostrze, żeby kogoś znalazła, ale tylko mnie zbywała. A potem wyjechałam do sanatorium. Gdy wróciłam, Halinki już nie było – opowiadała sąsiadka, a mnie ściekał pot po plecach. Gdzie jest moja mama?! – Pytałam o nią, a jakże. Ale dowiedziałam się, że mam nie wściubiać nosa w nie swoje sprawy. Dopiero córka twojej siostry powiedziała mi w tajemnicy, że babcia jest w domu starców. Niestety, nie wiem, w którym. Trzy miesiące później Iwona z rodziną się wyprowadziła. Podobno do własnego domu. Tak mówią ludzie… Ale gdzie, nie wiem. Patrzyłam, słuchałam, i na przemian robiło mi się zimno i gorąco. Wydawało mi się, że to co słyszę, to tylko zły sen. Mama w domu starców i to od czterech lat? A ja nic o tym nie wiem? – Muszę ją odnaleźć, natychmiast! – powiedziałam i zerwałam się z krzesła. Sąsiadka położyła mi rękę na ramieniu. – Pomogę ci, dziecko, przecież byłyśmy z Halinką przyjaciółkami – odparła. Zaczęłyśmy poszukiwania mojej mamy. Pani Majewska rzeczywiście bardzo mi pomogła. Ja przecież nie miałam pojęcia, gdzie pójść, do kogo się zwrócić. Byłyśmy w opiece społecznej, w ratuszu. Napisałam mnóstwo podań. Wreszcie po dwóch tygodniach dostałam adres. Dom opieki… Sto kilometrów od miasta… Boże, kiedy tam weszłam, o mało się nie załamałam. Białe, zimne ściany… W holu zobaczyłam starszą panią. Siedziała na krześle i wpatrywała się w drzwi. Tak, jakby na kogoś czekała… Gdy dokładnie mi się przyjrzała, nadzieja w jej oczach zamieniła się w smutek. Zrozumiała, że to ktoś obcy, nie do niej. Zrobiło mi się potwornie smutno. Opiekunka wprowadziła mnie do sali, w której stały trzy łóżka. Na jednym siedziała skulona postać… Moja mama. Siwiuteńka… Taka bezbronna, samotna… Rozpłakałam się. – Mamo, już jestem przy tobie! – krzyknęłam i rzuciłam się w jej kierunku. W pierwszej chwili chyba nie mogła uwierzyć, że to naprawdę ja. Zaczęła dotykać mojej twarzy, przyglądać mi się. A potem mocno mnie przytuliła. – Bóg wysłuchał mojej modlitwy. Jesteś… Tak chciałam cię zobaczyć przed śmiercią – wyszeptała wzruszona. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie Dzieciom powiedziałam przez telefon, że na razie zostaję w Polsce, by zaopiekować się mamą. Przyjęły to ze zrozumieniem. Powiedziały nawet, że przyjadą na święta, żeby poznać babcię. Wynajęłam wygodne mieszkanie niedaleko naszego starego bloku. Na parterze, z małym ogródkiem. Urządziłam je i zabrałam mamę z domu opieki. Cieszyła się wszystkim. Własnym pokojem, domowym jedzeniem, zielenią za oknem. No i spotkaniami z panią Majewską. Dawna sąsiadka często nas odwiedzała i sprzedawała mamie wszystkie dzielnicowe plotki. – Wiesz, córeczko, jestem naprawdę szczęśliwa. Mam ciebie… Ale tak bardzo chciałabym się zobaczyć z Iwonką, spotkać z wnukami – powiedziała któregoś dnia. Iwona! Na sam dźwięk tego imienia zaciskały mi się pięści. Od dyrektora domu opieki dostałam do niej telefon, ale nie zadzwoniłam. Po tym, co zrobiła, nie chciałam jej znać Mama jakby czytała w moich myślach. – Nie oceniaj jej tak surowo – mówiła. – Ona chciała dobrze. Oddała mnie tam, bo byłam chora, nie mogłam chodzić, wymagałam stałej opieki. Ktoś ciągle musiał ze mną być, wszystko przy mnie robić. A oni są tacy zapracowani, całymi dniami ich nie ma. Nawet nie miała czasu, kiedy do mnie przyjechać. Czasem zadzwoniła… Obiecała, że jak wyzdrowieję, to mnie stamtąd zabierze. A ja ciągle źle się czułam. A teraz już jest wszystko dobrze. Zadzwoń do niej i powiedz, że jestem już zdrowa, że mieszkam u ciebie. Zaproś ją, na pewno się ucieszy. Upiekę sernik z brzoskwiniami. Taki, jaki obie lubicie… Nie mogłam tego słuchać. Zastanawiałam się, jak mama może w ogóle tak mówić. Przecież moja siostra zachowała się bezdusznie – skazała mamę na samotną wegetację w domu starców. A ona mimo to chciała ją zobaczyć? I nie miała do niej ani krzty żalu? Nie rozumiałam tego... Opowiedziałam o wszystkim pani Majewskiej. – Czemu się dziwisz, Aniu, ona jest przecież matką Iwony. A matki zawsze wybaczają. Tak to już jest. Zrób to dla niej, zadzwoń… – prosiła. – Może twoja siostra przyjedzie? Przemogłam się i zadzwoniłam do Iwony. Była zaskoczona. Chciała się dowiedzieć, skąd mam jej nowy numer. Udałam, że nie usłyszałam pytania. Zaczęła opowiadać, że właśnie rozkręca z mężem firmę i dlatego się nie odzywała. Ale niedługo zamierzała się ze mną skontaktować. – Co z mamą? – przerwałam jej. – Wszystko w porządku, jest w sanatorium – odparła bez zająknięcia. – Tak? To bardzo dziwne. Bo właśnie od miesiąca mieszka ze mną. Zabrałam ją z domu starców – odparłam, próbując zachować spokój. Siostra na chwilę zaniemówiła, ale szybko odzyskała mowę. – To po co głupio pytasz… Zrozum, musiałam ją tam oddać. Ledwie się ruszała, a my mieliśmy na głowie przeprowadzkę. Zrobiłam to dla jej dobra – powiedziała. Nie wytrzymałam. – Okradłaś matkę z mieszkania i oddałaś do domu opieki! Jesteś wredną suką! Nigdy ci tego nie wybaczę – zaczęłam krzyczeć. Siostra nie pozostawała mi dłużna. – Nie masz prawa mnie oceniać! Siedziałaś sobie w luksusach za granicą, a ja tu musiałam się nią zajmować. Myślisz że było mi łatwo? Przecież mam rodzinę, pracę. Nie mogłam jej trzymać. Sama teraz zobaczysz, jak to jest! – wściekała się. Miałam dość tej rozmowy. – Nie jesteś już moją siostrą! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Ale pamiętaj, że masz matkę! Ona cię kocha! Masz ją odwiedzać! – krzyknęłam i rzuciłam słuchawką. Obiecałam sobie, że więcej do niej nie zadzwonię. Mama rozkwita Zapisałam ją na rehabilitację, chodzi coraz lepiej. Ma nowych przyjaciół, bo pani Majewska zaciągnęła ją na spotkania w klubie emeryta. Razem chodzą do teatru, do kina. Widzę, że jest szczęśliwa. Tylko ciągle pyta, kiedy Iwona przyjedzie. Zwodzę ją, mówię, że jest teraz zajęta, że nie ma czasu. No bo co mam powiedzieć? Że Iwona oddała ją do domu starców i wcale nie zamierzała jej stamtąd zabrać? A teraz nawet nie zadzwoni i nie zapyta, jak się czuje? Nie potrafię powiedzieć jej prawdy. Ona na to nie zasługuje. Dlatego staram się tłumaczyć siostrę. Mama na razie wierzy w moje kłamstwa, ale wcześniej czy później zorientuje się, że coś jest nie tak. Będzie cierpieć… Dlatego podjęłam decyzję. Złamię dane sobie słowo i zadzwonię do Iwony. Poproszę, żeby do nas przychodziła. Jeśli nie zechce, zaszantażuję ją. Powiem, że jeśli nie zacznie odwiedzać mamy, chociaż udawać, że jest jej bliska, zażądam zwrotu pieniędzy za mieszkanie, które sprzedała. Wiem, że to, co chcę zrobić, jest niemoralne, ale… Moja mama jest już starszą osobą. Pewnie niewiele czasu jej zostało. Chciałabym, żeby te ostatnie lata przeżyła ze świadomością, że ma dwie córki, które ją kochają. Czytaj też:„Gdy urodziłam chorego syna, mąż odszedł do innej. Powiedział, że znalazł taką, która da mu zdrowe dziecko”„Moich synów wychowywały babcie. Ja nie miałam czasu. Czy nie wystarczy, że ich urodziłam? To i tak bohaterstwo”„Moja mama uważa, że pijaństwo męża to żaden problem. Jej zdaniem powinnam się cieszyć, że mnie nie bije” Nie zmieniło tego, że udało mi się własnymi siłami rozkręcić biznes, który przyniósł mi niezłe dochody. Miałem własny samochód. Wybudowałem dom. Jednak to moja siostra była tą, którą rodzice przed wszystkimi się chwalili. Iwona po przyjeździe poprosiła mnie o pieniądze na wkład własny do kredytu hipotecznego. Reading 4 minViews Moja własna siostra Julia dziwnie się zachowuje. Zawsze była wyluzowaną osobą, nie zwracała uwagi na drobiazgi, a przede wszystkim, nigdy nie miała manii wyższości. Od kiedy urodziła córkę Natalię, bardzo się zmieniła. Uważa, że jej dziecko jest najlepsze, najpiękniejsze i najmądrzejsze. Oczekuje, żeby ludzie wokół niej podziwiali jej małą księżniczkę, jaka jest mądra i utalentowana. Ale tak oczywiście nie jest. Jej dziecko ma dopiero pięć lat, wszyscy go oczywiście kochamy, jako najbliższego krewnego, ale nie staramy się małej traktować jakoś specjalnie, wyjątkowo. Traktujemy ją, jak normalne dziecko, nie uważam, że czymś się różni od innych dzieci. Osobiście mam dwie pociechy, które wychowujemy z mężem i nie dajemy im odczuć, że są lepsi od innych, nie chcemy z nich zrobić egoistów. Moja siostra wmawia sobie, że jej mała dziewczynka jest najmądrzejszym dzieckiem na świecie i do tego bardzo wrażliwym. Wymaga o nas, abyśmy odnosili się do niej spokojnie i nie mówili głośno, bo tego nie lubi. Według niej to anioł, a ponieważ anioły nie grzeszą, wszystko co zrobi jej dziecko, musimy koniecznie wybaczać. Tak naprawdę z mojej siostrzenicy jest okropny urwis, w przedszkolu bije i pluje dzieci, wyrywa zabawki, już ma wpojone, że wszystko jej się należy. Kiedy wychowawczyni mówi to jej matce, ona zawsze uważa, że to dzieci są niedobre, a pani jak zwykle przesadza. Kiedy przychodzi z Natalią do nas w odwiedziny, musimy na wszystko jej pozwalać, nie mogę zwrócić jej uwagi, gdy coś zmajstruje, bo Julia strzela focha i jest obrażona. My jesteśmy siostrami, pracujemy w tej samej firmie, jesteśmy zżyte ze sobą od urodzenia i zawsze byłyśmy do siebie szczere. Nie uważam więc, żebym nie mogła jej powiedzieć co myślę o wychowaniu jej dziecka. Staram jej się uświadomić, że bardzo krzywdzi swoja córkę, ale do niej nic nie dociera i zaraz jest obraza. Kiedyś Julia zadzwoniła: – Wpadnij do mnie na obiad, zrobię Twój ulubiony omlet, mam też dobre ciasto, to sobie posiedzimy przy herbatce. Rzeczywiście była dobra we wszystkim w kuchni, a zwłaszcza w swoim popisowym omlecie. – Już jadę – powiedziałam krótko i rozłączyłam się. Pomyślałam, że wpadnę po drodze do cukierni i kupię jeszcze trochę smakołyków do herbaty. Gdy dotarłam do niej i weszłam do kuchni, ona siedziała tam i karmiła swoje pięcioletnie dziecko, jakby nie umiało jeść już samo. Zaprosiła mnie do stołu, więc usiadłam i wtedy powiedziała do mnie: – Jedz, mój aniołek nie dokończył. Podsunęła mi talerz z wymęczonym omletem, od razu wzięło mnie obrzydzenie, wcale nie miałam na niego ochoty. Julia widząc moja reakcję, powiedziała: – Moja Natalia jest najczystszym dzieckiem, jakie znam, więc nie masz się czego obawiać. Mówiąc to, przyciągała swoją córkę do siebie, która właśnie dłubała w nosie. To było to, po czym prychnęłam i nigdy więcej nie poszłam do niej na obiad. Co byś zrobiła, gdybyś była na moim miejscu?
Wskaż liczbę na owocach. Wskaż liczbę na owocach – To ćwiczenie pomoże Ci nauczyć się cyferek. W każdym zadaniu musisz wskazać odpowiednią grupę owoców, których jest dokładnie tyle, ile zaznaczono w pytaniu. Jeśli dopiero poznajesz cyferki, to staraj się liczyć owoce na głos, dzięki temu popełnisz mniej błędów. Zadania
– Bo nie wyglądasz dobrze, ciociu. – Przyjechałam na pogrzeb rodziców, nie mam powodów wyglądać dobrze – burknęła w odpowiedzi. Nie miałam pojęcia, dlaczego moja siostra tak się zachowuje, dlaczego nie pozwala się do siebie zbliżyć, nigdy nie chce szczerze porozmawiać, jest dla nas wszystkich jak obca.
Jest dużo takich sytuacji, w których czuję że moja siostra jest faworyzowana przez rodziców. Jak ona cos zrobi to trzeba jej "wytłumaczyć" że zrobiła źle Na mnie zawsze od razu się krzyczy. Moja siostra ma 8 lat. I może się wydawać że taki dzieciak jeszcze nie wie co robi NIC BARDZIEJ MYLNEGO. Wcale nie jest taka głupia

SIOSTRA ROBI MI PAZNOKCIA i uwaga to będzie JEJ PIERWSZY PAZNOKIEĆ W ŻYCIU jaki zrobiła tą metodą! Jak sobie poradziła? Jakie błędy popełniła? I jaki był

Leon: Przykro mi z powodu twojego ojca. Matylda: Gdyby nie oni go zabili, to prędzej czy później ja bym to zrobiła. Leon: Twoja mama, ona… Matylda: To nie była moja matka! A siostra. Ją obchodziła tylko jej waga. Jakby nigdy nie wyglądała lepiej. Tak naprawdę ona nie była moją siostrą. Ten widok, choć przerażający, jeszcze bym zniósł. Mowę odebrało mi co innego. Na ganku stała moja siostra. Naga, z bandażem oplatającym tors i biodra. Dopiero teraz dostrzegłem, jak wiele blizn pokrywa jej ciało. Jak bardzo jest chuda. Patrzyła na poczwarę, odpowiadając jej równie głębokim, ostrzegawczym warknięciem.
5) Podczas lekcji zdalnej, do pokoju weszła mama. 6) Pożyczyłeś koleżance ulubione pisaki. Ona je zniszczyła. 7) Brat zjadł twoje ulubione ciastka. 8) Kolega mówi Tobie obraźliwe słowa przy całej klasie. 9) Koleżanka pisze nieprzyjemne komentarze o Tobie w czasie lekcji zdalnej. 10) Siostra zrobiła bałagan w Twoim pokoju.
Helou. 6 sierpień zaliczony z wynikiem ok. 1150-1200 kcal. To był spokojny dzień. Moje Kochanie przyszło do mnie na obiadek (mmm pierozki z jagodami!), potem oglądaliśmy sobie filmy na Kiedy zadzwoniła do mnie mama z informacją, że Julka wybiera się na kilka dni do Gdańska i że u mnie przenocuje, powiedziałem swojej dziewczynie, że odwiedzi mnie siostra. Z Majką chodziłem półtora roku. Było nam ze sobą dobrze, ale nie mieliśmy konkretnych planów na przyszłość. Czy moja siostra bedzie miała grzech ??Przeczytajcie opis. Hej , mam pytanko , ponieważ niedawno moja siostra zrobiła zemste na mnie i związała mnie sznurem do krzesła i zakneblowała mi usta bandamą . Trzymała mnie tak związanego i zakneblowanego pare godzin . Potem zaprosiła koleżanki swoje żeby im pokazać mnie . Poniżające to OVrXC.